Oszczędzanie pieniędzy mężczyzn - nie szanuj siebie

Pin
Send
Share
Send

Myślę, że wskazane jest natychmiastowe zidentyfikowanie kilku punktów na swój temat. Nie mam bogatych rodziców, którzy mnie wspierają. Mój dochód jest średni. Nie mam domu ani samochodu.

Jestem zwykłym prowincjalnym, który mieszka w stolicy od 11 lat. Jednocześnie jestem tak wychowany, że nie sprzedam swojej miłości do pieniędzy. Dlatego uważam, że w relacjach normalne jest nie tylko żądanie od mężczyzn czegoś finansowego, ale także wydawanie pieniędzy. Ale w praktyce moja zasada życia przekształca się w pragnienie oszczędzania pieniędzy na siebie.

Motywy oszczędzania pieniędzy były inne: na początku związku, aby pokazać, że potrzebuję mężczyzny, a nie jego pieniędzy; w środku - że jestem ekonomiczny i troszczę się o niego; pod koniec związku nie musiałeś oszczędzać pieniędzy. Przecież nikt nie chciał ich na mnie zmarnować.

Więc historia numer jeden - początek związku. Pierwsza randka - chodzenie do kina. Kupuje bilety. Wszystko poszło dobrze. Idziemy do domu taksówki. Powiedziałem mu: „Słuchaj, czy zapłaciłeś za bilety - pozwól mi zapłacić za taksówkę?” Jego odpowiedź: „Gdybym wiedział, że zapłaciłbyś za taksówkę, kupowałbyś w kinie żetony z colą. Cóż, zapłać, jeśli chcesz.” Zapłaciłem z czystym sumieniem, ponieważ ona sama to zasugerowała. A co najbardziej nieprzyjemne, po tej dacie on, a nie ja, nie chciał przedłużać relacji.

Historia numer dwa - środek związku. Jest zabezpieczonym lekarzem z innego miasta. Jestem studentem. Relacje zaczęły się od tej osoby podczas wakacji i bardzo szybko się rozwinęły. Przyszła jesień - wróciłem na studia, więc spotkania trwały tylko w weekendy.

Podczas pierwszego spotkania po prostu postawił pieniądze na stole i powiedział: „To dla ciebie. Kup sobie to, czego chcesz”. A co ja zrobiłem? Czułem się winny i odpowiedzialny za to, jak wydałbym pieniądze. W mojej głowie panowała jedna myśl: „Nie jestem egoistą. Nie jest pięknie wydawać zarobione pieniądze tylko na siebie”. I to zdanie prowadziło moje działania. Za pierwsze pieniądze kupiłem mu drogie fartuchy medyczne. Po drugie - sweter w sklepie firmowym.

Potem powiedziałem: „Kochanie, pamiętaj, dałeś mi pieniądze? Więc nie wydałem tego na siebie, ale kupiłem ci prezent”, a w pięknym opakowaniu przyniosłem to, co przyniosłem. Reakcje: „Och, jaki jesteś świetny facet” - nie było. Zapadła cicha cisza, suche słowo wdzięczności. Nie uważasz, że podobały mu się prezenty. Opowiedział mi później, jaki entuzjazm otrzymał od szlafroków i swetra od współpracowników i przyjaciół.

Ale z jakiegoś powodu zrozumienie, że wydaję na niego pieniądze, a nie na siebie, nie zmotywowało go do dalszego dawania mi ich dalej. Więcej nie dostałem od niego ani grosza. Potem kupiłem mu prezenty za moje pieniądze. Dlatego kiedy się zerwaliśmy - miał pół prezentowanej przeze mnie szafy, nie miałem nic.

Z innym młodym mężczyzną Popełniłem błędy w życzeniach na prezenty. Na przykład do jego pytania: „Jakie kwiaty dajesz na 14 lutego?” Odpowiedziałem: „Och, kochanie, są tak drogie. Plus, zima - szybko zanikają. A ja też mam taki dziwny smak - trudno mi się zadowolić bukietem”. Potem nigdy nie widziałem kwiatów od tej osoby. Nawet na urodziny. W końcu wyjaśniłem, że nie podobało mi się. I fakt, że nie rozumiem, dlaczego je daję.

Mój drugi błąd był związany z pytaniem: „Jaki prezent kupujesz na 8 marca?” A moja odpowiedź (której wciąż nie mogę sobie wybaczyć) brzmiała następująco: „Kup mi matę do jogi. Ale tylko najtańsza. Bez fanatyzmu, kochanie”.

Cóż, po tym nie jestem głupcem? Kto zdecydował się zapisać? Na siebie? A co to pokazało człowiekowi? Jego oszczędność i oszczędność, lub fakt, że nawet nie cenię siebie. Dlaczego więc mogę żądać szacunku dla siebie od innych, ponieważ sam nie pokazuję tego mojej osobie? Otrzymałem prezent, o który prosiłem: tani dywanik, który wyrzuciłem po kilku miesiącach.

Ostatnia historia związane z końcem związku. Kiedy moja kobieca intuicja powiedziała mi, że nasz weekend dusi się od życia i nudy, postanowiłem wziąć wszystko w swoje ręce. Znalazła hotel, który poza sezonem oferował apartament (ozdobiony świecami i płatkami róż) za pół ceny. Zapłaciłem za to i zorganizowałem niespodziankę dla młodego człowieka. Pomyślałem, że znając wartość takiego prezentu, zapłaci przynajmniej za jedzenie, które jedliśmy w pokoju. Ale myliłem się. Od mojej inicjatywy - to mój portfel. Po tym incydencie nie było więcej romansów w związku - ponieważ odmówiłem zapłaty.

Powszechną rzeczą w tych opowieściach jest to, że przez długi czas nie rozumiałem, dlaczego dziewczyny, na których mężczyźni wydają pieniądze, budują tak łatwo relacje. I dopiero po chwili przyszła mi do głowy prosta prawda, którą mówią wszyscy psychologowie: „Im więcej mężczyzna wkłada kobietę, tym bardziej przywiązuje się”.

Wniosek, z którym teraz żyję, brzmi tak: oszczędzanie pieniędzy człowieka oszczędza na sobie. Warto zawsze pamiętać o prawdzie słów E. M. Remarque: „Kobieta oszczędzająca na sobie czyni tylko jedno pragnienie innym - ocalić na nią jeszcze więcej”.

Kochaj i doceniaj siebie, moja droga. Nie popełniaj moich błędów.

Pin
Send
Share
Send

Obejrzyj film: Wywiad z Jackiem Wisniowskim prowadzi "Sukces z pasją" (Czerwiec 2024).