Najbardziej prawdopodobną przyczyną samobójstwa aktora Robina Williamsa, według jego rodziny, są halucynacje związane z demencją i rozwijającą się chorobą Parkinsona.
Takie odchylenie ujawniło się dopiero w latach 90. ubiegłego wieku. Charakteryzuje się obecnością złogów białkowych w mózgu, zachowaniami dewiacyjnymi i zaburzeniami procesów myślowych. Bardzo często odstępstwu temu towarzyszy parkinsonizm. Stwierdzono, że w chwili śmierci aktor cierpiał na demencję przez około trzy lata. Ludzie z formą demencji podobną do tej, którą miał Williams, reagują inaczej na przepisane leki na chorobę Parkensona (skutki uboczne obserwuje się w około 50% przypadków).
W szczególności często pojawiają się halucynacje, pacjenci rozmawiają z wyimaginowanymi rozmówcami. Analiza pośmiertna wykazała, że ciało aktora miało połączenie dwóch rodzajów leków przeciwdepresyjnych i związków kofeiny. To, według członków rodziny Williamsów, było powodem, dla którego aktor postanowił popełnić samobójstwo w wieku 63 lat. Lekarze zgadzają się z tym. Teraz pojawiło się pytanie: czy lekarz aktora wiedział o demencji, przepisując leki na depresję, paranoję i bezsenność?
