Jak podróżowanie pomogło mi przezwyciężyć anoreksję

Pin
Send
Share
Send

Jako młoda dziewczyna dorastająca w Polsce byłem uosobieniem "idealnego" dziecka. Miałem dobre oceny w szkole, uczestniczyłem w kilku zajęciach pozalekcyjnych i zawsze byłem grzeczny. Oczywiście to nie znaczy, że byłem szczęśliwy 12-letnia dziewczynka. Kiedy zmierzałem w kierunku moich nastoletnich lat, zacząłem chcieć być kimś innym ... "idealną" dziewczyną o "idealnej figurze". Ktoś, kto był w całkowitej kontroli nad swoim życiem. W tym czasie rozwinąłem jadłowstręt psychiczny.

Wpadałem w błędne koło utraty wagi, wyzdrowienia i nawrotów, miesiąc po miesiącu. Pod koniec 14 lat i dwóch pobytów w szpitalu ogłoszono mnie "zgubionym przypadkiem", co oznacza, że ​​lekarze nie wiedzieli, co ze mną zrobić. Dla nich byłem zbyt uparty i prawie nieuleczalny.

Jeśli Ty lub ktoś, kogo znasz, zmaga się z zaburzeniami odżywiania, kliknij tutaj, aby porozmawiać z wolontariuszem National Nutrition Association (NEDA) Helpline "

Gdy internet stał się bardziej dostępny, znalazłem się pod urokiem niesławnych stron internetowych "pro-ana". Strony i czaty pełne były postów promujących zaburzenia jedzenia i urzekających zdjęć nienaturalnie chudych ciał. Różne placówki pro-ana zostały strasznie zainwestowane w zaburzenia odżywiania i byłem niestety uzależniony. Ale próbując znaleźć się na tych stronach, zauważyłem, że inni nie rozmawiali o robieniu niczego poza tymi grupami czatu. Nikt nigdy nie podróżował, a podróże były czymś, czym zawsze byłem zainteresowany.

W najgorszych latach widziałem piękne miejsca w telewizji i podziwiałem egzotyczne zdjęcia w National Geographic. Ale nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek odwiedzę te miejsca. Nigdy nie mogłem podróżować do obcego kraju lub wskakiwać z kontynentu na kontynent. Wszystkie wydawały się zbyt drogie i poza zasięgiem, zwłaszcza dla kogoś z Polski, gdzie waluta była niska. Dodatkowo, za każdym razem, gdy wspominałem o mojej chęci podróżowania, otrzymałem taką samą odpowiedź od mojej rodziny: "Nie można podróżować, jeśli masz anoreksję".

Powiedziano mi, że nie będę miał energii na chodzenie i zwiedzanie przez cały dzień. Lub godzinami siedzieć na samolotach i jeść co i kiedy musiałem. I chociaż nie chciałem nikomu wierzyć, wszyscy mieli całkiem niezły powód.

To wtedy coś kliknęło. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, gdy ludzie mówią mi, że ja nie mógł zrób coś, co popchnęło mnie we właściwym kierunku. Powoli zacząłem jeść regularne posiłki. Pchałem się, żeby się poprawić, aby samemu podróżować.

Ale był haczyk.

Kiedy przechodziłem przez etap niejedzenia, by być chudym, żywność przejęła kontrolę nad moim życiem. Czasami ludzie żyjący z anoreksją w końcu rozwijają niezdrowe, ściśle ograniczone rutyny żywieniowe, w których jedzą tylko określone porcje lub określone produkty w określonym czasie.

To było tak, jakby poza anoreksją stałem się osobą żyjącą z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi (OCD). Utrzymywałem rygorystyczną dietę i tryb ćwiczeń i stałem się stworzeniem rutynowym, ale także więźniem tych rutyn i konkretnych posiłków. Proste zadanie spożywania jedzenia stało się rytuałem, a wszelkie zakłócenia mogły wywołać u mnie ogromny stres i depresję. Więc jak miałem zamiar podróżować, jeśli nawet myśl o zmianie stref czasowych rzuciła mój plan jedzenia i nastrój w spryt?

W tym momencie mojego stanu mój stan zamienił mnie w totalnego outsidera. Byłem tą dziwną osobą o dziwnych zwyczajach. W domu wszyscy znali mnie jako "dziewczynę z anoreksją". Słowo podróżuje szybko w małym miasteczku. To była nieunikniona etykietka i nie mogłem jej uciec.

Wtedy mnie uderzyło: co, gdybym był za granicą?

Gdybym był za granicą, mógłbym być tym, kim chciałem być. Podróżując, uciekałem przed moją rzeczywistością i znajdowałem swoje prawdziwe ja. Z dala od anoreksji, z dala od etykiet, które rzucili na mnie inni.

Zaangażowany, tak jak ja, w życie z anoreksją, skupiałem się również na realizacji moich marzeń o podróżach. Ale żeby to zrobić, nie mogłem być zależny od niezdrowego związku z jedzeniem. Miałem motywację do poznawania świata i chciałem porzucić moje obawy o jedzenie za sobą. Chciałem znów być normalny. Więc spakowałem walizki, zarezerwowałem lot do Egiptu i rozpocząłem przygodę życia.

Kiedy w końcu wylądowaliśmy, zdałem sobie sprawę, jak szybko musiałem zmienić swoje procedury żywieniowe. Nie mogłem po prostu powiedzieć "nie" miejscowym jedzeniom, które oferowały mi, byłoby to takie niegrzeczne. Byłem też bardzo kuszony, aby sprawdzić, czy miejscowa herbata, którą mi podano, zawierała cukier, ale kto chciałby być podróżnikiem, pytającym o cukier w herbacie przed wszystkimi? Cóż, nie ja. Zamiast niepokoić innych wokół mnie, przyjąłem różne kultury i lokalne zwyczaje, ostatecznie uciszając mój wewnętrzny dialog.

Jeden z najważniejszych momentów przyszedł później w mojej podróży, kiedy byłem wolontariuszem w Zimbabwe. Spędziłem czas z miejscowymi, którzy mieszkali w ciasnych, glinianych domach z podstawowymi racjami żywnościowymi. Byli tak podekscytowani, że mnie gościli i szybko ofiarowali trochę chleba, kapusty i papki, miejscowej kukurydzianej kaszy. Włożyli w to swoje serca, a hojność przeważyła nad moją troską o jedzenie. Jedyne, co mogłem zrobić, to zjeść i naprawdę docenić i cieszyć się czasem, który spędziliśmy razem.

Początkowo spotykałem się z podobnymi lękami na co dzień, od jednego miejsca przeznaczenia do następnego. Każdy hostel i dormitorium pomogły mi poprawić moje umiejętności społeczne i odkryć nowe zaufanie. Przebywanie w towarzystwie wielu podróżników na całym świecie zainspirowało mnie do tego, aby być bardziej spontanicznym, łatwo otworzyć się na innych, żyć bardziej swobodnie, a co ważniejsze, jeść wszystko, co przypadkowe, na kaprysie razem z innymi.

Znalazłem swoją tożsamość z pomocą pozytywnej, wspierającej się społeczności. Rozmawiałem z pokojami z czatami pro-ana, które śledziłem w Polsce, które dzieliły zdjęcia jedzenia i chudych ciał.Teraz dzieliłem się obrazami siebie w miejscach całego świata, obejmując moje nowe życie. Świętowałem moje zdrowie i pozytywne wspomnienia z całego świata.

Gdy skończyłem 20 lat, byłem całkowicie wolny od wszystkiego, co mogło przypominać jadłowstręt psychiczny, a podróżowanie stało się moją pełnoetatową karierą. Zamiast uciekać od moich lęków, tak jak na początku mojej podróży, zacząłem biec w ich stronę jako pewna siebie, zdrowa i szczęśliwa kobieta.


Anna Lysakowska jest profesjonalnym blogerem podróżniczym w AnnaEverywhere.com. Od 10 lat prowadzi nomadyczny styl życia i nie planuje w najbliższym czasie skończyć. Odwiedzając ponad 77 krajów na sześciu kontynentach i mieszkając w jednych z największych miast na świecie, Anna jest gotowa na to. Kiedy nie jeździ na safari w Afryce lub skacze na kolację w luksusowej restauracji, Anna pisze także jako aktywistka łuszczycy i anoreksji, żyjąca z obiema chorobami od lat.

Pin
Send
Share
Send