Harmonogram dzienny
7 rano.
Mój mąż wstał i wyszedł z domu o 6 rano. Oznacza to, że poranna zmiana jest moja. W dniu szkolnym muszę najpierw wstać i wziąć prysznic.
![](http://img.cavally.org/img/parenting-2018/day-in-life-of-working-mom-16.jpg)
7:15
Moja córka, wczesna ptaszyska, podskakuje w łazience, a ja przygotowuję się i okonie na blacie, kiedy się przygotowuję.
![](http://img.cavally.org/img/parenting-2018/day-in-life-of-working-mom-17.jpg)
7:30 rano.
Zejdziemy na dół, potrząsając chłopcami, ale zostawiając malucha drzemiącego, więc mogę zacząć pakować obiady szkolne i robić śniadanie.
![](http://img.cavally.org/img/parenting-2018/day-in-life-of-working-mom-18.jpg)
8:15
Chłopcy w końcu zejdą na dół, narzekają, ale ubrani, i jedzą, zanim moje najstarsze dwa zaczną dostawać swoje szkolne rzeczy: foldery z pracami domowymi, plecaki, obiady, buty, wszystko, czego potrzebują, zanim wyruszymy. Kiedy tak naprawdę myślę, każę im wrzucać rzeczy z zajęć pozalekcyjnych (torby na sprzęt do sztuk walki, trykot gimnastyczny, cokolwiek) z tyłu samochodu, więc nie pakuję się przed zapakowaniem.
![](http://img.cavally.org/img/parenting-2018/day-in-life-of-working-mom-19.jpg)
9 rano.
Jesteśmy za drzwiami, albo idziemy do szkoły, albo jedziemy do podjazdu, jeśli się spieszę, a potem wracamy do domu, żeby zorganizować dzień pracy.
9:30 rano.
Moja codzienna lista rzeczy do zrobienia ma od 7 do 10 pozycji. Staram się uwzględnić wszystko na tej liście - elementy, które muszę napisać, e-maile, które muszę wysłać, telefony, które muszę wykonać. To jest lista zadań, tak, ale mam też sprawy dla mamy: wizyty ortodonta i dentysty, dodatkowe przypomnienia, wszystko to.
Podczas gdy piszę listę i ustalam pierwszeństwo tego, co jest pierwsze, moi 4- i 2-latkowie zwykle znajdują sposób, aby się zabawić. Ale to nigdy nie trwa długo.
11:00
Kiedy zbliżam się do terminu realizacji projektu, zwracam się do opiekuna cyfrowego. Przekażę 2-letniemu telefonowi lub tabletowi, aby mogła przewijać zdjęcia lub przenosić listy w alfabecie, a ja pozwolę mojemu 5-latkowi wybrać program telewizyjny.
11: 30 a.m.
Mój zegar zaczął tykać 30 minut temu, a ja pracuję gorączkowo. Ale mniej więcej w tym czasie moja 2-latka zmęczy się jej telefonem lub tabletem. Zwykle mogę trzymać ją zajętą, kiedy piszę, prosząc ją, żeby przyniosła mi herbatę i ciasteczka z jej kuchni. To zwykle kupuje mi jeszcze kilka minut.
11: 45 a.m.
W tej chwili czas na przekąskę lub pełnowymiarowy lunch lub pomoc w łazience. Lub inne przerywanie, które jest częścią matek małych dzieci.
1 po południu. do około 2:30 pm.
Kiedy mam wyjątkowo dużo szczęścia, mój 2-letni (ten, który nie drzemie) śpi przez godzinę po południu, zanim będziemy musieli odejść, aby odebrać nasze dwie najstarsze. Potem założyłem 4-latka w pokoju zabaw z górką małych samochodów lub kilkoma zagadkami, lub czymś, co miałoby go zająć.
Pracuję szybko, a czasami jestem naprawdę produktywny. Kończę kawałek i odłożę go na bok do ostatecznego przeczytania tego wieczora, albo wysyłam wszystkie e-maile, które muszę napisać, albo zsuwam się na dół i wracam na szybki telefon.
3 po południu
Pocieszam się pakować przekąski i, jeśli nie byłem wystarczająco zorganizowany tego ranka, cały sprzęt po szkole i mundury, a potem wyruszamy. Odpowiadam na e-maile w telefonie, gdy chodzimy do szkoły, lub gdy siedzimy w samochodzie na linii pick-up.
4 do 6 pm
Promuję dzieci do ich zajęć pozalekcyjnych - treningu piłki nożnej, gimnastyki, sztuk walki - gdzie mój mąż dogania nas, zanim wszyscy pójdziemy do domu na obiad.
6: 30 do około 8 p.M.
Nasze wieczory to rozmycie obiadu, sprzątanie, pranie, kąpiel i prysznic, a potem pora snu.
8: 30
Gdy dzieci są już w łóżku, wracam do swojego laptopa. Mój mąż odpręży się z telewizorem obok mnie i piszę przez kolejną godzinę (lub dwie, a czasem trzy).
Dzień dobiega końca
W dobre dni sprawdzam wszystko na mojej liście (i chłopcze, smakuję to!). W niezbyt pracowite dni przenosimy rzeczy na moją listę na jutro i przypominam sobie, że nie zamieniłbym tego zajętego, bałaganu, nieprzewidywalnego, pracującego życia mojego życia na nic. Pewnego dnia, kiedy wszyscy będą w szkole, mój harmonogram zostanie magicznie otwarty. Ten odcinek czasu w ciągu dnia, który chciałbym mieć teraz? Będę go miał pięć dni w tygodniu. Tak więc, kiedy jestem przerywana po raz siódmy, kiedy uderzam w jakiś projekt, staram się o tym pamiętać.
Mama pracująca w domu
Niemal dziesięć lat temu podjąłem decyzję o pracy w domu. Nie żałuję tego. Jestem upokorzony i wdzięczny, że jesteśmy w stanie nawet pozwolić na taką możliwość. Uwielbiam elastyczność, poczucie dumy, które czerpię z cieszenia się moim umiarkowanym sukcesem, oraz fakt, że jestem tu z dziećmi na każdy kamień milowy.
Ale po prawie dziesięciu latach pracy w domu mogę to powiedzieć. To nie jest łatwe. Najtrudniej jest znaleźć równowagę między moim życiem zawodowym a moim życiem domowym, ponieważ tak naprawdę nie ma rozdzielenia.
Robię własny harmonogram, a to oznacza, że pracuję za każdym razem, gdy znajduję czas. Pracuję z łóżka we wczesnych godzinach porannych. Pracuję w weekendy, lunch i samochód. W niektóre dni palę olej o północy, żeby dotrzymać terminów, albo możemy wyruszyć nad jezioro następnego dnia.
Tworzenie harmonogramu, gdy nie ma rutyny
Walka polega na tym, żeby ustalić jakiś harmonogram prac, ponieważ moje dzieci, a zwłaszcza moje 2-latki, nie rozumieją. Nie ma znaczenia dla mojej najmłodszej, jeśli mam termin. Ona chce się przytulić do drzemki, albo potrzebuje zmiany pieluchy, jej butelki z wodą, albo czegoś do jedzenia, albo tylko mojej pełnej uwagi w tej chwili.
Ludzie pytają, jak udało mi się zrobić cokolwiek z domu z czwórką dzieci. Nie ma wielkiego sekretu. Po prostu sprawiam, że to działa. Czasami oznacza to napełnianie wanny pęcherzykami, aby moje dwa maluchy były szczęśliwe, więc mogę usiąść przy wannie z laptopem i dokończyć projekt.Czasem oznacza to upuszczenie wszystkich dzieci z moją mamą, więc mogę usiąść w kawiarni na kilka godzin nieprzerwanego czasu pisania. Czasem oznacza to wysłanie wszystkich do sklepu z tatą, aby móc pracować.
Nie ma rutyny, a to na pewno sprawia, że rzeczy są interesujące. Ale sprawia też, że życie jest nieprzewidywalne.
Kiedy pracowałem w biurze
Czasami naprawdę zazdroszczę moim mamom, którzy pracują w rzeczywistych miejscach poza domem.
Zanim miałem mojego pierwszego syna, pracowałem jako pisarz w agencji reklamowej. Mieliśmy psy biegające po biurze, piwo w piątki, zamówione lunche, leniwe obiady, szczęśliwe godziny, i, och, rzeczywista robota też: głośne relacje, wspólne burze mózgów, ceremonie rozdania nagród i mnóstwo ogólnej wesołości.
Szybko przejdę do dziewięciu lat, w tym czasie prowadzę własną małą działalność niezależną od kanapy i oto, co mogę ci powiedzieć. Nie tęsknie za psami biurowymi (mam ich pod nogami) lub piwo w piątki (bo nie trzeba być w piątek, jeśli potrzebuję kieliszka wina).
To, za czym tęsknię, to osiem godzin nieprzerwanego czasu pracy. Tęsknię za dorosłymi interakcjami i mając powód do noszenia czegoś poza piżamą - bez bardzo dobrej szansy, że ktoś przetrze ich poplamioną jogurtem twarz na moim ramieniu lub udzie w pewnym momencie w ciągu dnia.
Staram się cieszyć z tych przerw przez ludzi, którzy po prostu chcą się przytulić lub opowiedzieć. To nie trwa i jestem wdzięczny, że mogę nadać im priorytet, kiedy to ma znaczenie. Nie jest doskonały, ale działa. I myślę, że to jest naprawdę ważne.