Dzień z życia pracującej mamy

Pin
Send
Share
Send

Harmonogram dzienny

7 rano.

Mój mąż wstał i wyszedł z domu o 6 rano. Oznacza to, że poranna zmiana jest moja. W dniu szkolnym muszę najpierw wstać i wziąć prysznic.

7:15

Moja córka, wczesna ptaszyska, podskakuje w łazience, a ja przygotowuję się i okonie na blacie, kiedy się przygotowuję.

7:30 rano.

Zejdziemy na dół, potrząsając chłopcami, ale zostawiając malucha drzemiącego, więc mogę zacząć pakować obiady szkolne i robić śniadanie.

8:15

Chłopcy w końcu zejdą na dół, narzekają, ale ubrani, i jedzą, zanim moje najstarsze dwa zaczną dostawać swoje szkolne rzeczy: foldery z pracami domowymi, plecaki, obiady, buty, wszystko, czego potrzebują, zanim wyruszymy. Kiedy tak naprawdę myślę, każę im wrzucać rzeczy z zajęć pozalekcyjnych (torby na sprzęt do sztuk walki, trykot gimnastyczny, cokolwiek) z tyłu samochodu, więc nie pakuję się przed zapakowaniem.

9 rano.

Jesteśmy za drzwiami, albo idziemy do szkoły, albo jedziemy do podjazdu, jeśli się spieszę, a potem wracamy do domu, żeby zorganizować dzień pracy.

9:30 rano.

Moja codzienna lista rzeczy do zrobienia ma od 7 do 10 pozycji. Staram się uwzględnić wszystko na tej liście - elementy, które muszę napisać, e-maile, które muszę wysłać, telefony, które muszę wykonać. To jest lista zadań, tak, ale mam też sprawy dla mamy: wizyty ortodonta i dentysty, dodatkowe przypomnienia, wszystko to.

Podczas gdy piszę listę i ustalam pierwszeństwo tego, co jest pierwsze, moi 4- i 2-latkowie zwykle znajdują sposób, aby się zabawić. Ale to nigdy nie trwa długo.

11:00

Kiedy zbliżam się do terminu realizacji projektu, zwracam się do opiekuna cyfrowego. Przekażę 2-letniemu telefonowi lub tabletowi, aby mogła przewijać zdjęcia lub przenosić listy w alfabecie, a ja pozwolę mojemu 5-latkowi wybrać program telewizyjny.

11: 30 a.m.

Mój zegar zaczął tykać 30 minut temu, a ja pracuję gorączkowo. Ale mniej więcej w tym czasie moja 2-latka zmęczy się jej telefonem lub tabletem. Zwykle mogę trzymać ją zajętą, kiedy piszę, prosząc ją, żeby przyniosła mi herbatę i ciasteczka z jej kuchni. To zwykle kupuje mi jeszcze kilka minut.

11: 45 a.m.

W tej chwili czas na przekąskę lub pełnowymiarowy lunch lub pomoc w łazience. Lub inne przerywanie, które jest częścią matek małych dzieci.

1 po południu. do około 2:30 pm.

Kiedy mam wyjątkowo dużo szczęścia, mój 2-letni (ten, który nie drzemie) śpi przez godzinę po południu, zanim będziemy musieli odejść, aby odebrać nasze dwie najstarsze. Potem założyłem 4-latka w pokoju zabaw z górką małych samochodów lub kilkoma zagadkami, lub czymś, co miałoby go zająć.

Pracuję szybko, a czasami jestem naprawdę produktywny. Kończę kawałek i odłożę go na bok do ostatecznego przeczytania tego wieczora, albo wysyłam wszystkie e-maile, które muszę napisać, albo zsuwam się na dół i wracam na szybki telefon.

3 po południu

Pocieszam się pakować przekąski i, jeśli nie byłem wystarczająco zorganizowany tego ranka, cały sprzęt po szkole i mundury, a potem wyruszamy. Odpowiadam na e-maile w telefonie, gdy chodzimy do szkoły, lub gdy siedzimy w samochodzie na linii pick-up.

4 do 6 pm

Promuję dzieci do ich zajęć pozalekcyjnych - treningu piłki nożnej, gimnastyki, sztuk walki - gdzie mój mąż dogania nas, zanim wszyscy pójdziemy do domu na obiad.

6: 30 do około 8 p.M.

Nasze wieczory to rozmycie obiadu, sprzątanie, pranie, kąpiel i prysznic, a potem pora snu.

8: 30

Gdy dzieci są już w łóżku, wracam do swojego laptopa. Mój mąż odpręży się z telewizorem obok mnie i piszę przez kolejną godzinę (lub dwie, a czasem trzy).

Dzień dobiega końca

W dobre dni sprawdzam wszystko na mojej liście (i chłopcze, smakuję to!). W niezbyt pracowite dni przenosimy rzeczy na moją listę na jutro i przypominam sobie, że nie zamieniłbym tego zajętego, bałaganu, nieprzewidywalnego, pracującego życia mojego życia na nic. Pewnego dnia, kiedy wszyscy będą w szkole, mój harmonogram zostanie magicznie otwarty. Ten odcinek czasu w ciągu dnia, który chciałbym mieć teraz? Będę go miał pięć dni w tygodniu. Tak więc, kiedy jestem przerywana po raz siódmy, kiedy uderzam w jakiś projekt, staram się o tym pamiętać.

Mama pracująca w domu

Niemal dziesięć lat temu podjąłem decyzję o pracy w domu. Nie żałuję tego. Jestem upokorzony i wdzięczny, że jesteśmy w stanie nawet pozwolić na taką możliwość. Uwielbiam elastyczność, poczucie dumy, które czerpię z cieszenia się moim umiarkowanym sukcesem, oraz fakt, że jestem tu z dziećmi na każdy kamień milowy.

Ale po prawie dziesięciu latach pracy w domu mogę to powiedzieć. To nie jest łatwe. Najtrudniej jest znaleźć równowagę między moim życiem zawodowym a moim życiem domowym, ponieważ tak naprawdę nie ma rozdzielenia.

Robię własny harmonogram, a to oznacza, że ​​pracuję za każdym razem, gdy znajduję czas. Pracuję z łóżka we wczesnych godzinach porannych. Pracuję w weekendy, lunch i samochód. W niektóre dni palę olej o północy, żeby dotrzymać terminów, albo możemy wyruszyć nad jezioro następnego dnia.

Tworzenie harmonogramu, gdy nie ma rutyny

Walka polega na tym, żeby ustalić jakiś harmonogram prac, ponieważ moje dzieci, a zwłaszcza moje 2-latki, nie rozumieją. Nie ma znaczenia dla mojej najmłodszej, jeśli mam termin. Ona chce się przytulić do drzemki, albo potrzebuje zmiany pieluchy, jej butelki z wodą, albo czegoś do jedzenia, albo tylko mojej pełnej uwagi w tej chwili.

Ludzie pytają, jak udało mi się zrobić cokolwiek z domu z czwórką dzieci. Nie ma wielkiego sekretu. Po prostu sprawiam, że to działa. Czasami oznacza to napełnianie wanny pęcherzykami, aby moje dwa maluchy były szczęśliwe, więc mogę usiąść przy wannie z laptopem i dokończyć projekt.Czasem oznacza to upuszczenie wszystkich dzieci z moją mamą, więc mogę usiąść w kawiarni na kilka godzin nieprzerwanego czasu pisania. Czasem oznacza to wysłanie wszystkich do sklepu z tatą, aby móc pracować.

Nie ma rutyny, a to na pewno sprawia, że ​​rzeczy są interesujące. Ale sprawia też, że życie jest nieprzewidywalne.

Kiedy pracowałem w biurze

Czasami naprawdę zazdroszczę moim mamom, którzy pracują w rzeczywistych miejscach poza domem.

Zanim miałem mojego pierwszego syna, pracowałem jako pisarz w agencji reklamowej. Mieliśmy psy biegające po biurze, piwo w piątki, zamówione lunche, leniwe obiady, szczęśliwe godziny, i, och, rzeczywista robota też: głośne relacje, wspólne burze mózgów, ceremonie rozdania nagród i mnóstwo ogólnej wesołości.

Szybko przejdę do dziewięciu lat, w tym czasie prowadzę własną małą działalność niezależną od kanapy i oto, co mogę ci powiedzieć. Nie tęsknie za psami biurowymi (mam ich pod nogami) lub piwo w piątki (bo nie trzeba być w piątek, jeśli potrzebuję kieliszka wina).

To, za czym tęsknię, to osiem godzin nieprzerwanego czasu pracy. Tęsknię za dorosłymi interakcjami i mając powód do noszenia czegoś poza piżamą - bez bardzo dobrej szansy, że ktoś przetrze ich poplamioną jogurtem twarz na moim ramieniu lub udzie w pewnym momencie w ciągu dnia.

Staram się cieszyć z tych przerw przez ludzi, którzy po prostu chcą się przytulić lub opowiedzieć. To nie trwa i jestem wdzięczny, że mogę nadać im priorytet, kiedy to ma znaczenie. Nie jest doskonały, ale działa. I myślę, że to jest naprawdę ważne.

Pin
Send
Share
Send

Obejrzyj wideo: Dzień Mamy przymusowo pracującej (Lipiec 2024).