Prawdziwa historia porodu. Kiedy urodziłam moje troje dzieci.

Pin
Send
Share
Send

Gdyby ktoś w młodości powiedział mi, że zostanę matką trojga dzieci, nigdy bym w to nie uwierzył i po prostu śmiałby się w odpowiedzi. A teraz nawet nie wyobrażam sobie, jak bym żył bez mojego ulubionego chłopaka. Różnica między wszystkimi moimi dziećmi wynosi 2,5 roku. Mój mąż i ja nie próbowaliśmy specjalnie, to się po prostu stało. Ponieważ nie ma identycznych dzieci, nie ma identycznego porodu. Wszystkie moje trzy narodziny były również inne i niezapomniane na swój sposób. Chcę podzielić się z nimi historiami. Być może moje doświadczenie dla kogoś będzie przydatne.

Niezależnie od tego, jak wydawało się to na początku pierwszej ciąży, że 9 miesięcy to prawie cała wieczność, ale nie miał czasu, by się cofnąć, ponieważ termin dostawy dostarczony mi przez lekarza już się zbliżał. I im bliżej była data warunkowa, tym bardziej stałem się niespokojny: czy „niespokojna” teczka ze wszystkim, co niezbędne dla szpitala położniczego jest gotowa, to wszystkie niezbędne zalecenia udzielone jej mężowi za zakup rzeczy dla dziecka, w porozumieniu z lekarzem, który urodzi ... Na ogół , im bliżej przyczyny, tym bardziej nerwowe doświadczenia i zmartwienia. Stop! Musisz się uspokoić. W każdym razie, bez względu na to, jak bardzo się starasz, na pewno coś zapomnisz. Zrobiłem to. Nie, nie zapomniałem, ale się uspokoiłem.

Postanowiłem też, że naprawdę chcę wziąć udział w zakupach dla dziecka. A co jeśli jest źle! Nosiłem prawie 9 miesięcy, urodzę, a największą przyjemnością - wybranie pierwszych ubrań dla dziecka - minie mnie ?! Nie, dudki! I bez względu na to, jak bardzo mój mąż i matka mnie przekonali, bez względu na to, jak mówili, że będą ściśle przestrzegać moich instrukcji, stałem z klatką piersiową, a raczej z moim imponującym brzuchem. Cóż za radość wybrać maleńkie botki, kamizelki, suwaki, czapki! W końcu wybrali łóżeczko, ale nie pozwolono mi kupić wózka, ale mój mąż zapewnił mnie, że kupi ten konkretny, który mu pokazałem. Zabrał nawet telefon od sprzedawcy.

Z uczuciem głębokiej satysfakcji i osiągnięć wróciłem do domu. Ale albo tego dnia za dużo chodziłem, albo dzieciak zdecydował, że skoro wszystko już zostało kupione, możesz wyjść, a bliżej nocy dostałem wodę. Szczerze mówiąc, spanikowałem. Nawet gdy na początku ciąży leżała ochrona, ze mną na oddziale leżała kobieta z planowanym cięciem cesarskim. Tak więc nagle zaczęła gwałtowne narodziny. Kiedy zabrano ją windą na wydział patrymonialny, krzyczała: „znieczulenie, daj mi znieczulenie!” A gdzie znieczulenie, gdy dziecko już miało głowę! Bore za 20 minut. Kiedy jesteś w szpitalu, może być dobrze, ale kiedy jesteś w domu i musisz dostać się do szpitala położniczego ... Ogólnie rzecz biorąc, historia mocno usiadła w mojej głowie i strasznie się bałam, że nie będę miała czasu, żeby się tam dostać. Starałem się omijać całą drogę (przepraszam za takie szczegóły), jeśli pojawiła się głowa.

To nie wydawało się. Po kolejnych 8 długich godzinach nie pojawiły się zmęczone godziny, po których lekarz stał się staromodnym sposobem na wyciśnięcie ze mnie dziecka. Jak się okazało, miałem wylew wody i ponad 8 godzin bezwodnego okresu dla dziecka jest niebezpieczne, może wystąpić głód tlenu. Nie robiłem znieczulenia, więc musiałem doświadczyć pełnego zakresu niewyrażalnych uczuć. A kiedy pokazali mi długo oczekiwanego syna, pierwszą była myśl: żywy! A po drugie: dobrze, że wszystko się skończyło! Płakałem, przyznaję, już nie z radości narodzin, ale z poczucia wyzwolenia z nieznośnego bólu.

W moich zdezorientowanych opowieściach o całym przerażeniu doświadczonego porodu mąż doszedł do wniosku, że nie chcę już dzieci. Szczerze mówiąc, tak myślałem na początku. Ale oboje się myliliśmy.

Po dwóch i pół roku miałem drugą ciążę. Dowiedziawszy się z gorzkiego doświadczenia, niemal natychmiast, gdy tylko znalazłem się w sali porodowej, zacząłem prosić mnie o znieczulenie zewnątrzoponowe. „Kobieta, czekaj! Nadal nie masz skurczów, ale już potrzebujesz znieczulenia!” - lekarz dyżurował mnie. W końcu, w odpowiednim czasie, znieczulono mnie, po ostrzeżeniu o wszystkich możliwych konsekwencjach i zmuszeniu do podpisania zgody na zabieg. Oczywiście byłam bardzo przestraszona: jeśli jest żart, konsekwencje znieczulenia zewnątrzoponowego mogą prowadzić do stałego bólu głowy lub nawet do porażenia kończyn. Ale strach przed bólem przy pierwszych porodach był silniejszy, a ja, opierając się na kwalifikacjach anestezjologa, zgodziłem się.

W przeciwieństwie do pierwszych narodzin, które zapamiętałem jako zły sen i na wpół pijany stan, tym razem dzięki tej samej narkozie byłem w trzeźwym umyśle i czystym wspomnieniu. Ból był oczywiście, ale był do zniesienia. A kiedy pokazali mi drugiego syna, szczerze się cieszyłem i płakałem, ale już ze szczęścia. To prawda, musiałem się martwić, kiedy kazano mi przejść z pokoju porodowego na kanapę i nagle nie poczułem swoich nóg. Z rękami jako osoba niepełnosprawna przesunęła je i pomyślała z tonącym sercem: oto możliwe konsekwencje znieczulenia! Ale podniecenie ustąpiło, gdy znieczulenie się skończyło i zacząłem znowu czuć nogi. A po kolejnych dwóch i pół roku znowu byliśmy w szpitalu. Mówimy, ponieważ przy narodzinach, prawie do końca (prawie kopnąłem go z pokoju) był mój mąż. Z zawodu jest lekarzem, a sam raz odebrał przesyłkę. W pierwszym narodzeniu bałem się wszystkiego i osobiście chciałem, aby mój ukochany był blisko, ale wtedy mój mąż stanowczo odmówił: „Będę przeszkadzać, będę zdenerwowany, powiedz lekarzom, co robić”. Teraz, z wysokości moich własnych doświadczeń, mocno wierzę, że mężowie w pokoju porodowym nie mają nic do roboty.

Pierwszy raz jest zawsze przerażający, ponieważ nie wiesz, co cię czeka i co robić (wszystkie przeczytane książki i zaliczone kursy prenatalne są jakoś nagle zapomniane w najbardziej nieodpowiednim momencie). Z drugim, a tym bardziej, z trzecim rodzajem nie jest tak przerażające, jak ekscytujące. Doświadczenie, jednak wpływa, stajesz się bardziej pewny siebie. A kiedy okres ciąży już zbliżał się do dziewiątego miesiąca, moja lepsza połowa wyraża chęć osobistego uczestnictwa w ekscytującym wydarzeniu porodu (cóż, kto zrozumie tych mężczyzn !!!) Ogólnie rzecz biorąc, podczas porodu stanowczo odmówiłem przeniesienia się na fotel macierzyński, mój pobożny nie odszedł.

Pielęgniarka, która pomaga przy porodzie, zapytała mnie: „Cóż, jesteś doświadczoną mamusią, wiesz, co jest. Nie musisz cię uczyć? A potem w następnym polu rodzi się czwarta i krzyczy do całego działu: Nie Wiem, powiedz mi co mam robić! Zrobiwszy mądrą minę, zakłopotałem się pytając: „Ale powiedz mi, powiedz mi, bo inaczej zapomniałem czegoś ...” Jak tylko urodziła się długo oczekiwana córka, natychmiast wysłałem po męża. Nie miał czasu na przecięcie pępowiny, ale umył i zważył dziecko. Świeżo upieczony ojciec wielu dzieci z dumy i radości bezpośrednio świecił! A kiedy personel medyczny zaczął nas zapraszać po raz czwarty, mój mąż i ja uśmiechaliśmy się tajemniczo i odpowiadaliśmy chórem: „Zobaczymy ...”

Komentarze

Nastya 30.04.2016
Boże, po co pisać to wszystko, każdy z nas uważa za konieczne napisać kompletny nonsens, kiedy urodziła biedaka, cały Internet był pełen delirium, takie chore matki, „AHTUNG mój płyn chłodzący był ostatnim razem 100, a teraz 99, PISEMI W PANIC KIEDYKOLWIEK JEST? ”, A kurnik zaczyna się i nie pytać lekarza, lepiej czytać bzdury w internecie, ludzi dalekich od medycyny, a lekarze ich biednych po prostu rujnują i leczą ((((Właściwie, jestem studentem 6-go roku życia), a ty jesteś Zniszczyć Internet moim gavnom przez 6 lat, zamiast potrzebnych informacji MEDYCZNYCH, natknę się Ashi Kuryatniki, BESITEEEE !!!!! (na wszelki wypadek, ja jestem matką)

Pin
Send
Share
Send

Obejrzyj film: Kobieta urodziła podczas drogi do szpitala (Lipiec 2024).